Ukraiński świat Marii Prymaczenko w I rocznicę wybuchu wojny
Muzeum Krajoznawcze w Iwankowie, w obwodzie kijowskim, spłonęło podczas rosyjskiej inwazji 27.02.2022 r. Niewielkie muzeum posiadało w swoich zbiorach 25 dzieł ukraińskiej artystki Marii Prymaczenko. Część prac udało się ocalić dzięki heroicznej postawie mieszkańców, którzy wynieśli dzieła z płonącego muzeum.
Świat malarzy naiwnych jest baśniowy, pełen nieistniejących stworów i roślin. Takie malowanie jest dla nich sprawą normalną. Dla nas natomiast, wychowanych na malarstwie akademickim, studiowanie sztuki z należytą uwagą i wiedzą o roślinach, zwierzętach, ludziach pozwala obudzić intuicję. Przyjrzyjmy się obrazom Marii Prymaczenko. Są piękne, kolorowe, pełne niezwykłych stworzeń i roślin.
W bogatej ornamentyce prac Prymaczenko, bliskiej ukraińskim wyszywankom, pojawiają się jednak wspomniane dziwne i nierzeczywiste stwory. Niektórzy przypisują ich obecność doświadczeniu cierpienia i choroby. Maria chorowała na chorobę Heinego-Medina, czyli ostre dziecięce porażenie mózgowe, co niewątpliwie wpłynęło na jej psychikę i rzutowało na całe życie. Zaważyło to też na jej sprawności fizycznej. Skończyła cztery klasy szkoły podstawowej, praktycznie nie mając szans na zaistnienie w szerszym kręgu odbiorców.
Ostatnie osiem lat swojego życia Maria Prymaczenko spędziła w łóżku. Do samego końca malowała, uczyła, przyjmowała gości. Zmarła 18 sierpnia 1997 r. w tej samej wsi, w której się urodziła. Była laureatką Państwowej Nagrody im. Tarasa Szewczenki, zasłużoną dla sztuki USRS. Rok 2009 UNESCO ogłosiło Rokiem Marii Prymaczenko. Na jej cześć nazwano również maleńką planetę: 14624 Prymaczenko. Pablo Picasso powiedział kiedyś po wizycie na wystawie Prymaczenko w Paryżu: „Klękam przed artystycznymi cudami tej genialnej Ukrainki”.