17 kwietnia – 17 maja 2023 r., Biblioteka Publiczna im. V. Kudirki w Kownie (Laisvės al. 57))
Organizatorzy: Instytut Polski w Wilnie, Biblioteka Publiczna im. V. Kudirki
Muzeum Krajoznawcze w Iwankowie, w obwodzie kijowskim, spłonęło podczas rosyjskiej inwazji 27.02.2022 r. Niewielkie muzeum posiadało w swoich zbiorach 25 dzieł ukraińskiej artystki Marii Prymaczenko. Część prac udało się ocalić dzięki heroicznej postawie mieszkańców, którzy wynieśli dzieła z płonącego muzeum.
Maria Prymaczenko (1908–1997) była ukraińską malarką ludową, przedstawicielką sztuki naiwnej. Zajmowała się rysunkiem, haftem i malarstwem na ceramice. Świat malarzy naiwnych jest baśniowy, pełen nieistniejących stworów i roślin. Takie malowanie jest dla nich sprawą normalną. Dla nas natomiast, wychowanych na malarstwie akademickim, studiowanie sztuki z należytą uwagą i wiedzą o roślinach, zwierzętach, ludziach pozwala obudzić intuicję. Przyjrzyjmy się obrazom Marii Prymaczenko. Są piękne, kolorowe, pełne niezwykłych stworzeń i roślin. Nic dziwnego, Maria bowiem dorastała w rodzinie, w której każdy posiadał jakiś talent plastyczny. Jej babcia specjalizowała się w kolorowaniu pisanek, ojciec był doskonałym cieślą, matka natomiast zajmowała się wyszywaniem. Całe to otoczenie, podglądanie ojca przy pracy, wyczulenie na ornamentykę wyszywanek, kilimów, które widziała w pracach matki, nie pozostało bez wpływu na jej sztukę. W bogatej ornamentyce prac Prymaczenko, bliskiej ukraińskim wyszywankom, pojawiają się jednak wspomniane dziwne i nierzeczywiste stwory. Niektórzy przypisują ich obecność doświadczeniu cierpienia i choroby. Maria cierpiała na chorobę Heinego-Medina, czyli ostre dziecięce porażenie mózgowe, co niewątpliwie wpłynęło na jej psychikę i rzutowało na całe życie. Zaważyło to też na jej sprawności fizycznej. Skończyła cztery klasy szkoły podstawowej, praktycznie nie mając szans na zaistnienie w szerszym kręgu odbiorców.
Być może nigdy nie dowiedziano by się o niej, gdyby nie kijowska artystka Tatiana Flera, która odkryła Prymaczenko w 1935 r. Tatiana dostrzegła wykonane przez nią tkaniny na wystawach w wiejskich domach kultury. Oczarowały ją do tego stopnia, że od razu pojechała do rodzinnej wioski Prymaczenko, aby poznać artystkę osobiście. Okazało się, że Maria nie tylko zajmuje się hafciarstwem, lecz także maluje. Profesjonalni artyści często poszukiwali nieznanych nikomu twórców ludowych, jeździli po wioskach, aby odkrywać talenty. Właśnie tak została wypatrzona Maria. Zaowocowało to jej udziałem w warsztatach prowadzonych przy kijowskim muzeum. Tutaj po raz pierwszy poczuła się artystką, zrozumiała, że malarstwo jest jej powołaniem. Warsztaty zwieńczyła zorganizowana wystawa. Maria uzyskała na niej dyplom I stopnia. W Kijowie poznała swojego męża, z którym miała syna Fedira. Mąż zginął na wojnie, zostawiając Marię samą z dzieckiem. Przeciwności losu: odpowiedzialność za dom, choroba, wykluczenie odcisnęły piętno na jej twórczości, której tematem jest nieustająca walka dobra ze złem. Prace Marii są piękne, pełne żywych, nasyconych kolorów. Malowała farbami wodnymi, takimi jak plakatówka, czyli tzw. tempera dla początkujących. Dopiero pod koniec życia dane jej było używać droższych i lepszych temper (farba wodna z dodatkiem gumy arabskiej). Symetrycznie powtarzające się motywy roślinne to nawiązanie do sztuki ludowej. Możemy również zauważyć dalekie pokrewieństwo z ikoną ruską, w której tak ważna była stałość i niezmienność. Jednak najpiękniejsze w malarstwie Marii jest wszystko to, co od świata realnego odbiega. Wszelkiego rodzaju stwory, przedziwne zwierzęta, potwory. Z jednej strony można dopatrywać się w ich obecności ukraińskiego folkloru, z drugiej byłoby to zbytnim uproszczeniem.
Maria stworzyła własny, niepowtarzalny styl. Świat jej fantazji jest światem wciągającym, jak trochę niebezpieczna i niepokojąca bajka. Artystka stała się sławna nie tylko na obszarze radzieckim, lecz także poza jego granicami. Jej prace wystawiane były w Pradze, Paryżu, Sofii, Montrealu, Warszawie. W 1986 r. Maria stworzyła niesamowitą „czarnobylską serię”. W roku tym nastąpiła awaria jądrowa w reaktorze bloku energetycznego nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Wskutek przegrzania się rdzenia reaktora doszło do wybuchu wodoru, pożaru oraz rozprzestrzenienia się substancji promieniotwórczych. Wieś, w której mieszkała Prymaczenko, znajduje się 40 kilometrów od Czarnobyla, musiała więc zostać ewakuowana. Jednak artystka i jej syn Fedir nie chcieli się wyprowadzić i pozostali w swoim domu. Rodzinna wieś była dla artystki głównym źródłem inspiracji. Malarka wyjaśniała, że w innym miejscu nie mogłaby tworzyć. Ostatnie osiem lat swojego życia Maria Prymaczenko spędziła w łóżku. Do samego końca malowała, uczyła, przyjmowała gości. Zmarła 18 sierpnia 1997 r. w tej samej wsi, w której się urodziła. Była laureatką Państwowej Nagrody im. Tarasa Szewczenki, zasłużoną dla sztuki Ukrainy. Rok 2009 UNESCO ogłosiło Rokiem Marii Prymaczenko. Na jej cześć nazwano również maleńką planetę: 14624 Prymaczenko. Pablo Picasso powiedział po wizycie na wystawie Prymaczenko w Paryżu: „Klękam przed artystycznymi cudami tej genialnej Ukrainki”.
Dorota Pietrzyk, malarka, PrestoPortal.pl