Niemiecki i sowiecki napad na Polskę był preludium do niszczycielskiej wojny i komunistycznego zniewolenia wschodniej Europy – pisze 140 niemieckich intelektualistów.
– W ten sposób odpowiadamy tym w Rosji, którzy usprawiedliwiają Stalina. Oni chyba nie żyją w XXI wieku – mówi sygnatariusz oświadczenia poseł CSU Hartmut Koschyk.
Oświadczenie to apel do Europy, by świętując 20. rocznicę upadku żelaznej kurtyny, nie zapomniała o okolicznościach, w których 70 lat temu kontynent podzielono.
„Mamy świadomość, a jest ona bolesna, że bez rozpoczętej przez Niemcy II wojny światowej nie byłoby ani komunistycznych reżimów w Europie Środkowo-Wschodniej, ani podziału kontynentu i Niemiec” – piszą intelektualiści. Jako początku tragedii nie wskazują 1 września 1939r. -dnia niemieckiej napaści na Polskę – lecz 23 sierpnia 1939r., gdy w Moskwie podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow. To w nim III Rzesza i ZSRR podzieliły między siebie środkową Europę. „To był nieszczęsny pakt” -czytamy.
Oświadczenie zainicjowali Marianne Birthler, szefowa Urzędu ds. Akt Stasi i Fundacji Badań nad Dyktaturą w NRD, i b. enerdowski dysydent Wolfgang Templin. Podpisało je prawie 140 osób, m.in. prof. Rita Süssmuth, b. przewodnicząca Bundestagu, Joachim Gauck, I szef Urzędu ds. Akt Stasi, historycy Arnulf Baring, Dieter Bingen i Heinrich Winkler, publicyści, politycy.
Oświadczenie jest bezprecedensowe. Niemcy w obawie przed posądzeniem o historyczny rewizjonizm – czyli pomniejszanie winy Niemiec za II wojnę – rzadko mówią o odpowiedzialności ZSRR. Politycy zwykle unikają tego tematu jak ognia, by nie psuć relacji z Rosją. W oświadczeniu jednak nie pozostawiają wątpliwości, co wschodniej Europie przyniósł komunizm.
„W osłabionych wojną i nazistowskimi rządami państwach Europy Środkowo-Wschodniej oraz części Niemiec Związek Radziecki wprowadził nowy reżim. Miało to katastrofalne skutki dla społeczeństwa, gospodarki i kultury, a także rzeszy ludzi, którzy byli prześladowani lub stracili życie, ponieważ stanęli komunistom na drodze” – czytamy w oświadczeniu.
Markus Meckel, poseł SPD, jeden z sygnatariuszy, zapewnia „Gazetę”, że nikt nie chce wybielać nazistowskich Niemiec. -Trzeba jednak pamiętać, że był też drugi totalitaryzm, który również dopuszczał się zbrodni i naznaczył zbiorową pamięć środkowej Europy. Na Zachodzie ludzie muszą to wreszcie przyjąć do wiadomości – mówi.
Co więcej, niemiecki apel pojawia się w momencie, gdy grupa rosyjskich historyków na polecenie Kremla próbuje bronić paktu Ribbentrop-Mołotow. Z ust Rosjan padają argumenty, że Stalin w ten sposób chciał kupić sobie czas, by przygotować się do wojny z III Rzeszą, że został do tego zmuszony nieugiętą postawą Polski, która nie chciała sojuszu z ZSRR. Padają nawet absurdalne tezy, że za wybuch wojny odpowiada właśnie Polska, bo nie chciała spełnić „umiarkowanych” żądań Hitlera i oddać „korytarza gdańskiego”.
Meckel dodaje, że oświadczenie to także wezwanie Rosji do uczciwej debaty o przeszłości. -Powinni wreszcie zmierzyć się z wizją historii, jaką mają Polacy czy Bałtowie – mówi. Sygnatariusze, z którymi rozmawialiśmy, mają też nadzieję, że w podobny ton uderzy Angela Merkel, która 1 września weźmie udział w uroczystości na Westerplatte.
Oświadczenie jest też hołdem dla opozycji demokratycznej w Polsce, Czechach i na Węgrzech. „Nie zapomnimy, że to przede wszystkim Polacy, walcząc za waszą i naszą wolność, zadali pierwsze ciosy komunistycznemu systemowi” – czytamy.
Rocznicę wybuchu II wojny światowej uczczą też katoliccy biskupi Niemiec. Wraz z polskimi księżmi odprawią 30 sierpnia w Berlinie mszę św. Może wydadzą wspólne oświadczenie.