Ta wyjątkowo płodna autorka miała szczególnie ulubione miejsca. Przez swoje całe życie ceniła niewielką Kawiarnię Sax na warszawskiej Saskiej Kępie, gdzie jej rodzina mieszkała od czasów powojennych. Osiecka przesiadywała tu od wczesnych godzin przedpołudniowych. Prowadziła rozmowy, wsłuchiwała się w ludzi, sączyła drinki, pisała piosenki. Miała w tej malutkiej kawiarence swój ulubiony stolik, nad którym po jej śmierci właściciele zawiesili portret Agnieszki. Tutaj czuła się swobodnie, tutaj doświadczała inspiracji twórczych, to było epicentrum jej świata.
Twórcy elbląskiego „Cafe Sax” przenieśli na deski Małej Sceny i foyer atmosferę tamtego miejsca, stąd nazwa: Kawiarnia Sax – Cafe Sax. Tutaj będzie można poczuć aurę wyjątkowo rozśpiewanej kawiarni, gdyż śpiewają wszyscy. Barman przygotowując kolorowe drinki, tańcząc z miotłą, wyśpiewuje „dobrą pogodę na szczęście”. Tutaj każdy z nas, podobnie jak Agnieszka, może wejść w rolę obserwatora, wypić wyśmienitą kawę przyglądając się temu co dookoła. Tutaj będzie można niejako popodglądać ludzi w ich codziennym zabieganiu, ale i w oparach alkoholowego absurdu. Będzie można zasiąść przy okrągłych stolikach, poczuć się jak postacie wyjęte z piosenek poetki. Kobiety z „poszarpanymi życiorysami” i „mężczyźni z przeszłością”, tacy normalni jakich na naszych ulicach wiele. Być może znajdą się w teatralnej kawiarence przypadkowo, dzięki urokliwym piosenkom w zupełnie nowych aranżacjach, poczują klimat mitycznego miejsca – Saxa. Tutaj przez witrynę będzie można zauważyć snujących się „okularników” i poprzez ten obraz, przypomnieć swoje czasy studenckie, wpraszane kolacje i puste lodówki w akademickich pokojach. Tutaj choć przez chwilę będzie się można poczuć poetą tworzącym „rzeczy lepsze”. Tutaj wreszcie będzie można sobie pozwolić na odrobinę sentymentalnych nut i nikogo to nie zdziwi, nie wprawi w zakłopotanie, nikt przez to nie wyda się śmieszny. Tutaj nawet z wdziękiem będzie można posłać drugiego „do czarta”. Tu nawet „puste miejsce” po kimś i „to co było i już nie wraca” – boli mniej. Tutaj chandra szybko znika. Tutaj naprawdę można poczuć zapach kwitnącego bzu, tak jak na uliczkach Saskiej Kępy, ale wszak bez wszędzie pachnie tak samo. Tutaj także kobieta może poznać mężczyznę, można się rozmarzyć.
„Cafe Sax” to szczególna kawiarnia i piękne piosenki. Dzięki tej atmosferze, nawet życie, które czasami daje nam kiepskie role do odegrania – może posmakować. I nawet jeśli wiemy, że ktoś dla nas ważny, nad ranem rozpłynie się we mgle i zniknie bezpowrotnie, to warto go spotkać w takim miejscu jak to. W tej kawiarni wszystko zdarzyć się może, to szczególne miejsce dla tych, którzy szukają „kogoś własnego, kogoś na stałe”. Pozwólmy sobie na częste wizyty w tym miejscu, pozwólmy sobie na zanurzenie w mądrych życiowo tekstach Osieckiej, pozwólmy sobie na uczucia i sentymenty. Może dzięki tym piosenkom, dzięki temu spektaklowi – staniemy się lepszymi ludźmi – wrażliwszymi…
Osiecka miała świadomość, że żywot piosenek jest niezwykle krótki, choć na ogół intensywny. Wydawało jej się, że jeśli po latach ktoś zanuci choć fragment zapamiętanego refrenu, to będzie tak, jakby na chwile odzyskała część minionego życia.
Mam nadzieje, że ten piękny i kameralny spektakl na nowo w naszych sercach rozbudzi sympatię do twórczości Agnieszki. Mam także nadzieję, że dzięki zaangażowaniu i pasji, z jaką pracowali twórcy oraz wykonawcy elbląskiego „Cafe Sax” będziemy nucić nie tylko fragmenty refrenów jej piosenek.
„Ten kamień, który w sercu noszę, pozostaw mi Panie” /Agnieszka Osiecka/
Jak opowiedzieć, co napisać o Agnieszce Osieckiej, aby zadowolić tych, którzy pamiętają jej piosenki, i dla których jest bliska, jak i tych, dla których jej nazwisko to jedynie hasło encyklopedyczne. Wiemy, że Osiecka to poetka, prozaik, dziennikarka, autorka spektakli teatralnych i tekstów do ponad 2000 piosenek – ale jaka była ona sama, jak żyła…