Polska, OBWE a rosyjska presja na Ukrainę
1 stycznia br. Polska objęła przewodnictwo w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). 13 stycznia we Wiedniu w trakcie pierwszego pod przewodem Polski spotkania Rady Ministerialnej OBWE szef dyplomacji RP minister Zbigniew Rau oświadczył, że pierwszą wizytę zagraniczną w charakterze przewodniczącego OBWE złoży na Ukrainie w tym w jej wschodnich regionach i wezwał do przedłużenia mandatu Specjalnej Misji Obserwacyjnej OBWE na Ukrainie poza 31 marca br. Nie była to decyzja podjęta ad hoc, lecz przemyślana linia polityczna. W ramach przygotowań do przewodzenia OBWE 12 grudnia ubiegłego roku Rau spotkał się z ambasadorem Mikko Kinnunenem pełniącym funkcję Specjalnego Przedstawiciela Przewodniczącego OBWE na Ukrainie i w Trójstronnej Grupie Kontaktowej. Połączenie polskiego i fińskiego rozumienia Rosji dobrze wróży aktywności OBWE na kierunku ukraińskim.
KBWE/OBWE i zasada nienaruszalności granic w Europie
Korzenie OBWE tkwią w Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE) z Helsinek z 1975 r. Zainicjowany wówczas proces helsiński, po upadku ZSRR, doprowadził w 1994 r. do przekształcenia serii nieregularnych spotkań KBWE w stałą organizację OBWE. Podstawową zasadą KBWE w okresie zimnej wojny było uznanie nienaruszalności powojennych granic w Europie. Wówczas zasada ta odbierana była jako triumf Moskwy, uzyskującej prawne uznanie przez Zachód jej podbojów z II wojny światowej w szerokim pasie Europy Środkowej – od Finlandii po Rumunię. Dziś to Rosja jest jedynym w Europie gwałcicielem tej zasady.
„Moskiewska odpowiedź”
Staropolszczyzna zna termin „moskiewska odpowiedź” czyli „z głupia chytra”. Dziś rosyjskie dywagacje na temat rzekomego pogwałcenia granic przez rozpad ZSRR i Jugosławii, wypełniają definicję takiej odpowiedzi. Zasada poszanowania granic obowiązuje i poza Rosją nikt jej nie naruszył. Granice zmieniały swój charakter z międzyrepublikańskich na międzypaństwowe, nigdzie jednak społeczność międzynarodowa nie zaakceptowała zmiany linii ich przebiegu. Związek Sowiecki, Jugosławia i Czechosłowacja rozpadły się z zachowaniem nienaruszalności granic ich części składowych, póki Moskwa zasady tej nie pogwałciła w Mołdawii, w Gruzji i na Ukrainie. Nawet Kosowo, na które tak chętnie, jako na precedens powołują się Rosjanie, oderwało się od Serbii w granicach, które posiadało jako prowincja autonomiczna w jej ramach i to 19 lat po odebraniu mu autonomii i pogwałceniu jego praw, a nie pod pretekstem, że może to nastąpić, którego Rosja użyła wobec Krymu, choć jego autonomii w ramach Ukrainy nikt nie planował znosić. W imię nienaruszalności granic nie oderwano od Kosowa zdominowanej przez Serbów Mitrowicy. Helsińską zasadę trwałości granic w Europie szanują wszyscy z wyjątkiem Rosji, która niczym III Rzesza usiłuje zbrojnie je zmieniać.