Przy okrągłym stole mebel jest bez kantów, ale procedura obrad pozwala na kanty niezliczone.
Andrzej Gwiazda, 1988
Mimo prześladowań „Solidarność” pozostawała wewnętrznie podzielona. W drugiej połowie lat 80. – kiedy upadek komunizmu stawał się coraz bardziej realny – jedną z osi sporu stanowił problem stosunku do władz „Polski Ludowej”.
Pierwsza frakcja, na czele z Lechem Wałęsą, wzywała do zawarcia „historycznego kompromisu” z częścią partii skłonną do transformacji. Druga frakcja, wychodząc z założenia, że komunizm wali się w gruzy, domagała się wymuszania kolejnych ustępstw aż do pełnego zwycięstwa, czemu służyć miały, jak dawniej, akcje strajkowe.
Poglądy te podzielali Anna Walentynowicz oraz małżeństwo żyjących do dzisiaj Joanny i Andrzeja Gwiazdów, zaangażowanych w działalność opozycyjną od roku 1968. Środowisko to zwane niekiedy Gwiazdozbiorem – o wiele bardziej pryncypialne lub, jak kto woli, „jakobińskie” – zostało pod koniec lat 80. skutecznie zmarginalizowane.
Dalekowzroczni komuniści, widząc rozkład dyktatury, zdecydowali się na rozmowy polityczne z konstruktywną opozycją, czyli z ludźmi skupionymi wokół Lecha Wałęsy. W tych warunkach, w 1989 roku, doszło do podpisania porozumień przy Okrągłym Stole.
Polska Rzeczpospolita Ludowa miała z powrotem stać się Rzecząpospolitą Polską. Zmieniono nazwę, ale czy krajowa rzeczywistość uległa wystarczającej zmianie? To jedno z najważniejszych pytań w polskiej polityce…