Mistrz
Oparty na prawdziwych wydarzeniach dramat przedstawia niezwykłą historię polskiego sportowca, który w miejscu zagłady stał się symbolem nadziei na zwycięstwo.
„Mistrz to przede wszystkim opowieść o niezwykłym człowieku, który dzięki swoim umiejętnościom nie tylko walczył o życie w miejscu zagłady, ale również dawał innym nadzieję, że ich oprawcy nie są niepokonani” Maciej Barczewski
Termin: 8 kwietnia (piątek) 2022 r., godz. 19.00
Miejsce: Kino Urania / Uránia Nemzeti Filmszínház (1088 Budapest, Rákóczi út 21.)
Wstęp na projekcję organizowaną przez Instytut Polski wstęp jest bezpłatny, wymaga jednak uprzedniej rejestracji.
Rejestracji dokonać należy pod tym linkiem: https://urania-nf.hu/…/2022/04/08/a-bajnok-filmbemutato
Po pokazie filmu odbędzie się spotkanie z odtwórcą głównej roli, Piotrem Głowackim oraz córką Tadeusza Pietrzykowskiego, Eleonorą Szafran.
Film emitowany będzie w polskiej wersji językowej z węgierskimi napisami.
Mistrz
Polski film fabularny, 2020, 91 min
Reżyseria: Maciej Barczewski
Obsada aktorska: Piotr Głowacki, Grzegorz Małecki, Marcin Bosak, Marian Dziędziel, Piotr Witkowski, Rafał Zawierucha
Następstwem likwidacji państwa polskiego przez niemiecką Rzeszę była delegalizacja instytucji sportowych, postrzeganych jako siedlisko patriotyzmu. Sportowcy, jako element niebezpieczny trafiali do obozów koncentracyjnych, w tym do KL Auschwitz. Stąd już w pierwszym transporcie Polaków do KL Auschwitz w 1940, znalazło się wielu przedstawicieli świata sportu, w tym Tadeusz Pietrzykowski (numer obozowy 77) – pięściarz.
Każdy pojedynek przypominał, że choć Polska formalnie nie istnieje, to Polacy jeszcze żyją, mają – nawet w obozie – swoich reprezentantów, którzy wygrywają z Niemcami, a więc Polska nie umarła. Mecze i pojedynki były przypomnieniem wolnego świata i dawały nadzieję, na powrót do niego, dając chwile zapomnienia o okrutnej obozowej rzeczywistości. Wygrany pojedynek polsko-niemiecki tłumaczono jako zwiastun wygrania wojny, umacniając morale więźniów i dając im nadzieję. Więźniom-sportowcom sport zwiększał także szanse na przeżycie. Nagrody w postaci dodatkowej porcji jedzenia czy wyboru lepszego komanda, często ratowały życie, jak w przypadku Tadeusza Pietrzykowskiego, który w grypsie do matki wprost napisał: Jestem dziś mistrzem wszech wag w KL Auschwitz. (…) Dam sobie radę i w piekle…
TADEUSZ „TEDDY” PIETRZYKOWSKI
Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski przyszedł na świat 8 kwietnia 1917 r. w Warszawie w rodzinie inteligenckiej. Uczęszczał do warszawskiego Państwowego Gimnazjum im. Stanisława Staszica, należał ponadto do harcerstwa. Jego wybitny talent sportowy objawił się już w wieku szkolnym i został dostrzeżony przez Feliksa Stamma, znakomitego pięściarza i trenera, twórcę tzw. polskiej szkoły boksu. Pietrzykowski zaczął odnosić coraz większe sukcesy, zdobył wicemistrzostwo Polski i mistrzostwo Warszawy w wadze koguciej (do 53,5 kg). Wróżono mu wielką międzynarodową karierę.
Po uzyskaniu w 1939 r. świadectwa maturalnego planował kontynuować naukę na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, był bowiem równocześnie niezwykle uzdolniony artystycznie. Niestety wybuch II wojny światowej pokrzyżował wszystkie jego plany. Od pierwszych chwil zaangażował się w czynną walkę. Jako podchorąży Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu uczestniczył w obronie Warszawy. Po kapitulacji stolicy nie stracił hartu ducha, w listopadzie 1939 r. wstąpił do konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej. Wiosną 1940 r. podjął nieudaną próbę przedostania się do formującej się we Francji Armii Polskiej. Niestety został pojmany na granicy węgiersko-jugosłowiańskiej i przekazany Niemcom. Po pobycie w więzieniach w Muszynie, Nowym Sączu i Tarnowie 14 czerwca 1940 r. został wywieziony pierwszym transportem do KL Auschwitz wraz z 728 innymi polskimi więźniami politycznymi, spośród których wojnę przeżyło zaledwie około trzystu. Otrzymał numer obozowy 77 i zmuszany został do niewolniczej pracy m. in. w komandzie kosiarzy oraz obozowej stolarni.
Dopiero w marcu 1941 r. Tadeuszowi Pietrzykowskiemu, pomimo fatalnej kondycji fizycznej spowodowanej chronicznym głodem i pracą ponad siły, dane było wrócić na ring. Stanął do walki z Walterem Düningem, przedwojennym niemieckim mistrzem bokserskim wagi średniej, który w obozie miał opinię jednego z najbardziej okrutnych kapo. Przeciwnik „Teddy’ego” był od niego znacznie bardziej postawny i cięższy o około 30 kilogramów. Jednakże dzięki ogromnej determinacji i znakomitym umiejętnościom technicznym Polak pokonał doskonale wyszkolonego i lepiej odżywionego rywala. W nagrodę otrzymał dodatkową porcję chleba i margaryny, przydzielono mu ponadto lżejszą pracę.
W ten sposób rozpoczęła się obozowa „kariera sportowa” Pietrzykowskiego, który odbył w Auschwitz co najmniej 40 zwycięskich walk z najróżniejszymi przeciwnikami, często dużo od niego cięższymi i silniejszymi. W grypsie do matki napisał, że stał się mistrzem wszechwag KL Auschwitz, pocieszając ją, iż daje sobie radę nawet w piekle. Dla Niemców potyczki te stanowiły jedynie sadystyczną rozrywkę i okazję do robienia zakładów, dla więźniów były one wyrazem wewnętrznego oporu i symbolicznym zwycięstwem nad wrogiem. Walki odbywały się w opłakanych warunkach, w łaźni lub w pobliżu kuchni obozowej, a do boksowania najczęściej używano zwykłych rękawic roboczych. Przegrana niosła z sobą ryzyko natychmiastowej śmierci. Najprawdopodobniej Pietrzykowski poniósł zaledwie jedną porażkę – w starciu z siedmiokrotnym mistrzem Holandii w wadze półśredniej, Leenem Sandersem, którego jednakże wkrótce potem pokonał w walce rewanżowej.
„Teddy” zdawał sobie sprawę, że jest swoistym gladiatorem i walczy na ringu o przeżycie – nie tylko własne, ale i współwięźniów. Dzielił się z nimi dodatkowymi racjami żywnościowymi, umacniając ich zarówno na ciele, jak i duchu, każdy jego triumf dawał bowiem nadzieję na przetrwanie, przywracał podeptaną godność i wiarę w zachowanie człowieczeństwa, którego w bestialski sposób usiłowano ich pozbawić. Czynnie działał w Związku Organizacji Wojskowej – obozowym ruchu oporu, stworzonym przez rotmistrza Witolda Pileckiego, z którym bardzo ściśle współpracował. Utrzymywał też kontakty ze św. Maksymilianem Kolbe, darząc go wielką estymą i uznając za niekwestionowany autorytet moralny.
W 1943 r. Tadeusza Pietrzykowskiego deportowano do KL Neuengamme, gdzie przebywał do 24 marca 1945 r. W obozie tym stoczył około 20 walk, ugruntowując swą sławę dzięki pokonaniu niemieckiego pięściarza Schally’ego Hottenbacha – wicemistrza świata, który jako zawodnik wagi półciężkiej dysponował dwukrotnie większą masą ciała. Stamtąd trafił do KL Bergen-Belsen, który 15 kwietnia 1945 oswobodzili Brytyjczycy. Po wyzwoleniu z obozu, niespełna miesiąc przed zakończeniem wojny, Pietrzykowski zdążył jeszcze wstąpić do I Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, w której powierzono mu prowadzenie ćwiczeń sportowych dla żołnierzy. W 1946 wrócił do Polski i jeszcze tego samego roku wywalczył mistrzostwo w swojej kategorii wagowej. W 1947 r. zeznawał jako świadek w procesie Rudolfa Hößa, komendanta obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Nieznana jest dokładna liczba pojedynków, które Pietrzykowski stoczył podczas bez mała pięcioletniego pobytu w niemieckich obozach koncentracyjnych. Wiadomo, że było ich co najmniej 60. Wojenne przeżycia tak bardzo nadwyrężyły zdrowie i kondycję fizyczną „Teddy’ego”, iż zmuszony był porzucić czynny sport i poświęcić się szkoleniu młodych adeptów boksu. W 1959 r. ukończył studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, uzyskując uprawnienia trenera, instruktora i nauczyciela wychowania fizycznego. Jednocześnie oddawał się także drugiej ze swych pasji, uczestnicząc jako wolny słuchacz w zajęciach na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz tworząc prace plastyczne. Zawodowo związał się z Bielsko-Białą, gdzie 17 kwietnia 1991 r. nagle zmarł.
Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski nie był jedynym polskim bokserem, któremu przyszło walczyć o przetrwanie na obozowych ringach. Nie był też najbardziej utytułowanym spośród nich, wszak rozwój jego kariery przerwała wojna. W momencie jej wybuchu większymi sukcesami mógł się poszczycić chociażby Antoni Czortek, olimpijczyk z Berlina i czterokrotny mistrz Polski, który także trafił do KL Auschwitz. Fenomen Pietrzykowskiego kryje się w rekordowej liczbie stoczonych przez niego walk oraz niezwykłym harcie ducha, który pozwolił mu nie tylko na przetrwanie piekła, ale i pomoc współwięźniom. Jego historia to piękna i poruszająca opowieść o bohaterstwie, odwadze, niezłomności, solidarności, nadziei i umiłowaniu wolności, dzięki którym nawet w najbardziej tragicznych okolicznościach dobro i miłość odnoszą triumf nad nienawiścią i złem.
Pamięć o Tadeuszu Pietrzykowskim kultywuje jego córka, Eleonora Szafran, która legendarnej postaci pięściarza poświęciła książkę pt. „Mistrz”, wydaną w 2021 r. . Mamy nadzieję, iż dzięki staraniom Instytutu Polskiego ukaże się ona również w węgierskim przekładzie.
Tadeusz Pietrzykowski – Wojownik o duszy artysty
Tadeusz Pietrzykowski był nie tylko znakomitym bokserem, ale również zdolnym artystą. Oto niewielki wybór prac legendarnego „Teddy’ego”.
Bardzo dziękujemy pani Eleonorze Szafran Pietrzykowskiej oraz Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku za pomoc w przygotowaniu niniejszej prezentacji.
Pod poniższym linkiem znajdą Państwo cały materiał wystawy pt. „Tadeusz Pietrzykowski – wojownik o duszy artysty”: https://muzeum1939.pl/tadeusz-pietrzy…