Станіслаў Лем (12.09.1921—27.03.2006) / © by Tomasz Lem

Czołowy przedstawiciel polskiej fantastyki naukowej, filozof, futurolog i eseista, w swoim dorobku ma również powieści realistyczne i teksty satyryczne.

Urodzony 12 września 1921 we Lwowie jako syn wziętego laryngologa Samuela Lehma i Sabiny Woller (swoje dzieciństwo wspomina w autobiograficznej książce „Wysoki Zamek”), krewny Mariana Hemara. Absolwent II Gimnazjum im. Karola Szajnochy, planował rozpocząć studia na Politechnice Lwowskej, jednak w okupowanym przez wojska radzieckie Lwowie okazało się to niemożliwe. Dzięki znajomościom ojca dostał się na studia medyczne, przerwane w okresie okupacji niemieckiej, kiedy to pracował jako pomocnik mechanika i spawacz. Lem kontynuował je również po wojnie, rezygnując jednak z ostatnich egzaminów, by uniknąć poboru do wojska. W 1946 cała rodzina przeniosła się do Krakowa, nie chcąc przyjąć obywatelstwa ZSRR.

Kariera literacka Stanisława Lema zaczęła się od współpracy z czasopismami („Kuźnica”, „Tygodnik Powszechny”, „Nowy Świat Przygód”). Początkowo zamieszczał w nich wiersze, później zwyczajowo dodawane jako aneks do „Wysokiego Zamku”, oraz opowiadania o tematyce okupacyjnej. W „Nowym Świecie Przygód” wydrukowano też w odcinkach jego pierwszą powieść fantastyczną, zatytułowaną „Człowiek z Marsa”.

W latach 1947-1950 pisarz pracował w Konwersatorium Naukoznawczym prowadzonym przez dra Mieczysława Choynowskiego. Po zamknięciu tej instytucji znalazł się w trudnej sytuacji materialnej i życiowej. Niespodziewany sukces „Astronautów” – pierwszej powieści fantastycznej Lema, jaką wydano w formie książkowej – i równoległe problemy z drukiem wcześniejszego „Szpitala Przemienienia” (z powodu wymagań cenzury rozwiniętego do trylogii „Czas nieutracony”, kończącej się przyjęciem przez głównego bohatera legitymacji partyjnej) sprawiły, że pisarz postanowił na dobre zająć się tworzeniem fantastyki. Z jednej strony zapewniało mu to możliwość snucia interesujących go refleksji na temat miejsca technologii w życiu człowieka, z drugiej – ułatwiało omijanie cenzury.

W 1953 Stanisław Lem ożenił się z Barbarą Leśniak, lekarzem radiologiem; ich syn Tomasz urodził się w roku 1968. W latach 1983-1988 pisarz przebywał na emigracji (Berlin, Wiedeń), by potem zamieszkać w Krakowie. W ostatnich latach życia intensywnie współpracował z „Tygodnikiem Powszechnym”. Pisarz zmarł 27 marca 2006 roku, a urnę z jego prochami złożono na Cmentarzu Salwatorskim. Mimo że sam deklarował się jako agnostyk, na prośbę rodziny pochówku dokonano według obrządku katolickiego.

Stanisław Lem posiadał kilka doktoratów honoris causa (m.in. Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Lwowskiego i Uniwersytetu w Bielefeld). W roku 1973 pisarzowi przyznano honorowe członkostwo amerykańskiego stowarzyszenia Science Fiction Writers of America, lecz z powodu perturbacji proceduralnych odrzucił on oferowane w 1975 roku członkostwo zwyczajne. Nazwiskiem naszego autora nazwano również planetoidę 3836 Lem.

Ogólne omówienie twórczości

Na wielokształtność omawianej twórczości zwrócił uwagę Jan Błoński już w roku 1961 („Życie Literackie” nr 497). Stanisław Lem dotknął wszystkich prawie możliwości, jakie daje pisarzowi współczesna science-fiction. Można nawet powiedzieć, że w swojej – chronologicznie zwięzłej, lecz ilościowo obfitej – twórczości powtórzył niejako ewolucję gatunku: w istocie, rozpoczął od powiastek prostych, ufnych, krzepiących („Astronauci”, „Obłok Magellana”), by wkrótce dojść zarówno do parodii („Dzienniki gwiazdowe Ijona Tichego”), jak do apokaliptycznej i koncentracyjnej wizji „najgorszego z możliwych światów” („Eden”). Co więcej – systematycznie sprawdzał szanse literackie, które przynosi fantazja naukowa.

Utwory Lema można roboczo podzielić na kilka grup. Po zapomnianych już dziś opowiadaniach oraz po wczesnych, optymistycznych w wymowie powieściach (przez samego pisarza krytykowanych później jako „socrealistyczne”), w latach 60. Lem stworzył dzieła mające najwięcej wspólnego z kanoniczną formą fantastyki naukowej, a przy okazji wprowadzające w ten gatunek elementy swoiście pojętego realizmu. Mowa tu o powieściach takich, jak „Eden” (1959), „Powrót z gwiazd” (1961), „Solaris” (1961), „Niezwyciężony” (1964), „Głos Pana” (1968), a także o drukowanych w różnych zbiorach opowiadaniach, które ostatecznie złożyły się na zbiór „Opowieści o pilocie Pirxie” (1968). Po 1968 Lem właściwie wrócił do tej formuły pisarskiej tylko raz, w ostatniej powieści zatytułowanej „Fiasko” (1987).

Nieco dłużej pojawiały się utwory o zabarwieniu groteskowym, niekiedy przewrotnie archaizowane, łączone w cykle za sprawą wyrazistych postaci głównych bohaterów, takich jak gwiezdny podróżnik Ijon Tichy bądź konstruktorzy Trurl i Klapaucjusz. Teksty tego rodzaju cechuje z reguły wielka inwencja językowa. Pojawiają się w nich techniczno-feudalne neologizmy, rymowanki, a także skrajnie groteskowe nazwy urządzeń przyszłego świata. Ostatnia powieść z Ijonem Tichym – „Pokój na ziemi” – wyszła w roku 1987.

Z czasem punkt ciężkości twórczości Lema przesuwał się coraz bardziej w kierunku eseistyki i rozważań filozoficznych. Najistotniejszym dziełem tego rodzaju jest z pewnością „Summa technologiae”, choć warto wspomnieć również „Filozofię przypadku”, gdyż echo zawartych tam poglądów pobrzmiewa w antykryminalnych utworach „Śledztwo” i „Katar”.

Na pograniczu groteski i eseistyki sytuują się tzw. apokryfy – recenzje książek nieistniejących. Tu warto wspomnieć, że w ich przypadku proporcja – mniej więcej równa w „Doskonałej próżni” – z czasem przesuwała się w stronę tonacji serio. Ostatnia z cyklu recenzja książki „World as Holocaust” była już napisana w ten sposób, że znany jest przypadek, gdy tę pozycję potraktowano jako istniejącą.

W końcowym okresie życia Lem był aktywny jako felietonista. Jego teksty pojawiały się przede wszystkim w „Tygodniku Powszechnym” oraz – jako „Rozważania sylwiczne” – w miesięczniku „Odra”. Felietony te dotyczyły głównie teraźniejszości i przyszłości szeroko pojętej cywilizacji, a forma była dość tradycyjna, a zatem odległa od brawury niektórych dawniejszych utworów. Błyskotliwość pomysłów pozostała jednak ta sama, co zwykle – jak w uwadze, że naturalną koleją rzeczy przed sztuczną inteligencją powinien pojawić się byt taki, jak „sztuczny kretyn”.

Źródło: www.culture.pl