8 czerwca 1991 r. spotkał się z przedstawicielami świata kultury w Teatrze Narodowym w Warszawie. Powiedział wówczas m.in.:
… na spotkaniu ze światem kultury wracamy do przypowieści o talentach. Wraz z wami wszystkimi, drodzy Państwo, wraz z Kościołem i społeczeństwem w Polsce, jestem głęboko zatroskany o człowieka, o spełnianie się człowieka. A drogą do tego spełnienia – jak przypomina Sobór, a także doświadczenie ogólnoludzkie – jest dar, bezinteresowny dar z siebie.
Ten dar znajduje swój dalszy wyraz w wielu różnych talentach. Na nich opiera się ogólnoludzka i narodowa kultura. Pragnę wszystkim tym talentom, które rozwijają się i osiągają ową postać piękna, które jest „kształtem Miłości” (Cyprian Kamil Norwid, „Promethidion”), życzyć, aby się pomnażały w każdej dziedzinie życia polskiego.
Modlę się o to do Boga, który jest dawcą talentów. Modlę się, aby wszyscy ludzie wielorakich talentów na ziemi polskiej znajdowali warunki do twórczej pracy. Aby mogli nas obdarzać prawdziwym pięknem. Piękno – praca – zmartwychwstanie: ta Norwidowska triada pozostaje zawsze w mocy.